Aleksandra Jursza (rocznik 1988) jest autorką powieści „AGAFE”, na różnych stronach internetowych można znaleźć jej wiersze i opowiadania.
W tomiku „Poezja wszystkich lat” znajdziemy nawet archiwalne wiersze z 2004 roku. Teksty są bardzo osobiste, w większości przepełnione smutkiem, bardzo często pojawia się motyw śmierci. Łzy, lęk, cierpienie oraz samotność znajdziemy w tych utworach. Nawet „wesoła piosenka o ciele” jest bardzo pesymistyczna. Również w tomiku „Minus osiem” nie znajdziemy optymistycznych akcentów, a wszystko jest jeszcze bardziej mroczne. To bardzo trudna lektura, szczególnie dla mnie, gdyż uwielbiam humorystyczne wątki, a takich nie potrafię znaleźć w twórczości Oli.
W opowiadaniu „Do trzech razy sztuka” znajdziemy podobne motywy. Cytuję: „Życie mnie zmusiło do tego, by porzucić nadzieję na lepszą przyszłość”. Jeszcze bardziej jest mroczne opowiadanie „Był sobie…”, które koncentruje się wokół kwestii autodestrukcji. Proza Aleksandry jest w większości nasycona negatywnymi aspektami życia („Samotnik”, „Zakończenie”), a wyjątek stanowi cykl „Podziemie LO” o przygodach licealistów.
Na zakończenie słów kilka o powieści, której kolejne rozdziały pojawiają się w serwisie Be Good Art. Nigeria jest potężnym producentem filmów fabularnych na świecie. Króluje tam Nollywood czyli filmy kręcone najczęściej w konwencji horrorów voo doo. „AGAFE” to tytuł nollywoodzkiego dreszczowca, gdzie główny bohater sprzedaje duszę diabłu. Z kolei w powieści Oli jest bohaterka, ale też jest pod wpływem mocy piekielnej. Po opętaniu zostaje Władczynią Smoków i wkracza w niebezpieczny świat magii. Cytat z pierwszego rozdziału mówi wszystko: „Obcość, samotność i zagubienie, oto kłębiące się emocje, które zaczynały doskwierać”. Tak, to ciągle są mroczne klimaty typowe dla stylu Aleksandry Jurszy. Dla odmiany dochodzą do tego wątki ze świata fantasy, więc mieszanka robi się z tego bardzo oryginalna. Nie zdradzę zakończenia powieści, lecz zachęcam do czytania kolejnych rozdziałów.